Do pożaru w Rogóżnie doszło w sobotę w nocy. Zapalił się budynek gospodarczy (czytaj więcej: Pożar w Rogóżnie). Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ogień zaprószył się od niedogaszonego grilla. Jako pierwsza płomień zobaczyła sąsiadka, na ratunek pobiegł jej ojciec.

- Najpierw wpadłem do palącej się stodoły, gdzie zobaczyłem uwiązanego psa. Potem oknem wszedłem do domu sąsiada. Zastałem go śpiącego - relacjonuje pan Jan, który rzucił się na ratunek właścicielowi palącego się budynku.

Od tragedii było o krok. Stodoła bowiem przylegała do części mieszkalnej. - Gdyby do zdarzenia doszło trochę później, wszyscy byśmy spali i nikt nie zauważyłby ognia - dodaje mężczyzna.

Gdy na miejscu pojawiła się straż, płomień sięgał już kilku metrów. - Takiego ognia jeszcze nie widziałem - mówił jeden ze strażaków.

Akcja gaśnicza trwała ponad dwie godziny. Budynek gospodarczy spłonął doszczętnie. Dzięki przytomności sąsiadów, nikomu nic się nie stało.