Do naszej redakcji, z nadzieją, że poniższy artykuł poruszy sumienia właścicieli czworonogów, którzy być może zastanawiają się nad tym jak postąpić, zatelefonowała pani Małgorzata z Łańcuta. Wczoraj po godz. 9 rano na jej posesji ktoś zostawił dużego biszkoptowego labradora. - Podjechał autem, otworzył bramkę od naszego ogrodzenia i wyrzucił psa. Nawet nie zdążyłam wyjść na podwórko, żeby jakoś zareagować - relacjonuje Pani Małgorzata - on był w takim szoku, że Pan mu odjechał. Otworzył sobie bramkę, co nie jest u nas trudne, i pobiegł za samochodem. Później już go nie widziałam.
Jak przyznaje mieszkanka Łańcuta takie procedery zdarzają się często. W ubiegłym roku również na jej posesję podrzucony został pies rasy beagle. Scenariusz był identyczny.
W przypadku zauwa żenia błąkającego się zwierzęcia fakt ten należy zgłosić do miejscowego urzędu gminy, która podejmie dalszą interwencję. Innym rozwiązaniem jest przyjęcie czworonoga pod swój dach. Każda minuta spędzona na wolności może być niebezpieczna, zarówno dla zwierzęta, jak i ludzi mogących mieć z nim kontakt.
Ranne, bezdomne zwierzęta należy zgłaszać pod numerem 508 153 602 lub 17 225 29 67 - CANVET - Lecznica Weterynaryjna - lek. wet. Grzegorz Michno, lek. wet. Ryszard Chudzik, ul. Piłsudskiego 40 w Łańcucie.
Jeżeli jesteśmy świadkami porzucenia należy zapamiętać numery rejestracyjne samochodu i zgłosić sprawę na policję. Ta ma obowiązek wszcząć śledztwo odnośnie znęcania się nad zwierzętami przez porzucenie.