Objazd, który wyznaczył wykonawca ostatniego ok. 40-kilometrowego odcinka autostrady A4 pomiędzy Rzeszowem a Jarosławiem, chcąc zamknąć drogę powiatową w Woli Małej, wydłuża mieszkańcom dojazd do pracy, szkół, kościoła czy pól o kilkadziesiąt kilometrów. Stąd też nie godzą się oni na takie rozwiązanie.

- Dwie główne drogi dojazdowe do pól zostały już zamknięte, teraz ma być zamknięta trzecia, to jak ci rolnicy mają dojeżdżać do swoich pól? - denerwował się sołtys Woli Małej Edward Guz

- Z formalnego punktu widzenia, ten objazd, który został przygotowany przez wykonawcę i zatwierdzony przez stosowne władze jest poprawny, natomiast rozumiem państwa rozgoryczenie - mówił przedstawiciel firmy INKO Consulting sprawującej nadzór budowlany nad realizacją prac na odcinku Rzeszów-Jarosław. Wykonawca może wyznaczyć krótszy objazd, natomiast musiałby on przechodzić przez tereny prywatne. - Gdyby ze strony właścicieli działek byłaby wola na odpłatne wydzierżawienie terenu, objazd mógłby być zdecydowanie krótszy - dodał.

- W czwartek radni podczas sesji Rady Gminy Czarna zajęli jednoznaczne stanowisko, w którym podkreślili, że zrozumiałym jest wyłączenie drogi, ale stwierdzili też, że mieszkańcom przede wszystkim trzeba zapewnić jak najlepsze skomunikowanie. Wydaje mi się, że dzisiaj to rozwiązanie jest możliwe do wypracowania - zaznaczył wójt Edward Dobrzański.

Na wniosek starosty Adama Krzysztonia wyznaczono dwoje mieszkańców, którzy razem ze starostą, wójtem i sołtysem mieli dziś spotkać się z przedstawicielami firmy Budimex, aby opracować nowy przebieg objazdu. - Jeśli ta sprawa nie będzie załatwiona, to zrobimy blokadę głównej drogi! - zagroził sołtys Edward Guz. Kompromis, na który przystali mieszkańcy Woli Małej, został jednak wypracowany.